Krzysztof Kamil Baczyński



Krzysztof Kamil Baczyński ur. 22 stycznia 1921 roku przy ul. Bagatela 10 w Warszawie. Drugie imię – Kamil, zapewne ze względu na Norwida dostał na chrzcie w październiku 1922 roku. Był jedynym synem Stanisława Baczyńskiego i Stefanii z domu Zieleńczyk.
Ojciec-krytyk literacki, w młodości piłsudczyk i legionista kładł duży nacisk na patriotyczną edukację syna. Matka była nauczycielką i autorka podręczników szkolnych. Krzyś po ukończeniu sześciu lat został uczniem w „ćwiczeniówce” matki w seminarium nauczycielskim Żeńskiego Katolickiego Związku Polek na krakowskim Przedmieściu 36 w Warszawie. Tymczasem maja miejsce ostre sprzeczki między rodzicami. Doszło do separacji. Rozejście to Krzyś bardzo przeżył. Zamieszkał z matką. Był chorowitym dzieckiem. Miał astmę.

Bardzo lubił rysować, ponosiła go fantazja, ilustrował tylko przez siebie zrozumiałe bajki. Mówił, że „jak dorośnie, będzie miał domek z ogródkiem pełnym kwiatów i zamieszka w nim z mamuśką”. Pod koniec lat dwudziestych Krzyś chodził do szkoły przygotowawczej. W 1931 r. dostał się do gimnazjum im. Stefana Batorego, jednej z najlepszych, w okresie międzywojennym, szkół warszawskich. Będąc w szkole związał się z dość radykalnym, tajnym „spartakusem”. Brał udział w akcji popierającej strajk nauczycielski. Z tego okresu pochodzi jego pierwszy wiersz „Wypadek przy pracy” (1936). Chętnie uczęszczał na wiece i zebrania organizowane przez partie robotnicze. Przed wyborami rozdawał ulotki i odezwy, o zmierzchu rozlepiał je.
Należał także do 23 warszawskiej drużyny harcerskiej „pomarańczarnia”. Wakacje roku 1938 Baczyński spędził w Jugosławii. Poznał tam Zuzannę Chuweń, swoja pierwsza miłość. Ślady tej znajomości zawarte są w tomiku „Dwie miłości”. Matura w maju 1939 r. na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej. O śmierci ojca (27 VII) dowiedział się będąc z kolega Ryszardem Bychowskim w Bukowinie Tatrzańskiej, u spokrewnionej z nim rodziny Kmitów.
1 XII 1941 r. na wykładzie logiki w mieszkaniu Henryka Hiża przy ul. Kredytowej, Baczyński poznał Barbarę Drapczyńską. Miał wówczas prawie 21 lat, ona za 19 i była uczennicą klasy maturalnej, ale już uczęszczającą na tajne wykłady uniwersyteckie. Krzysztof po zajęciach odprowadził Basię do domu i został zaproszony na imieniny. Tego dnia 4 XII 1941 r. oświadczył się jej. 3 VI 1942 r. w kościele na Solcu odbył się lub. Po ślubie Jarosław Iwaszkiewicz pisał: „Byłem na ślubie Baczyńskich w kościele na Powiślu w cudowny, czerwcowy dzień 1942 r. Bzy w tym roku kwitły obficie i zjawiłem się na tym obrządku z ogromnym snopem tych kwiatów. Po ślubie powiedziałem do kogo: właściwie wyglądało to nie na lub ale na Pierwsza Komunię. Oboje Baczyńscy, bardzo, młodzi, wyglądali jeszcze młodziej, ponieważ oboje byli niewielkiego wzrostu, rzeczywiście zdawało się, że to dwoje dzieci klęczy przed ołtarzem”. Basia w prezencie od męża dostała specjalny-własnoręcznie sporządzony, ozdobny tomik „W żalu najczystszych” złożony z 18 wierszy. Nazajutrz, po ślubie zamieszkali przy ul. Hołówki 52.

Na jesień Krzysztof rozpoczyna studia polonistyczne na Tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Zainteresowany udziałem w pracy konspiratorskiej, ostatecznie porzucił studia – latem następnego roku. Zima odbywa się pierwszy wieczór poetycki Krzysia w gronie kolegów uniwersyteckich. Autor zyskuje sobie przyjaciół tak wśród rówieśników, jak i starszych pisarzy (Kazimierz Wyka, Jarosław Iwaszkiewicz, Jerzy Andrzejewski, Jerzy Zagórski, Czesław Miłosz).
Po przeprowadzeniu się matki do Anina, Krzysztof zaangażował się w konspiracyjna działalność harcerskich grup szturmowych. Wstąpienie do HGSZ nastąpiło prawdopodobnie w VI 1943 r. z polecenia Józefa Pleszczyńskiego – zastępcy dowódcy plutonu „Alek”. Po pierwszej zbiórce zastępu z Krzysztofem, chłopcy wybrali go zastępowym. Pełnił tę funkcję do VI 1944 r. Po przeszkoleniu bojowym, jako podchorąży rezerwy otrzymał przydział do batalionu „Zośka”. „Krzysztof” to konspiracyjny pseudonim jaki sobie przybrał. Jego znak ewidencyjny brzmiał: 2/2II/320. To znaczy harcerski batalion szturmowy „Zośka”, druga kompania „Rudy”, drugi pluton” Alek”, trzecia drużyna w plutonie „Alek” zastępowy drugiego zastępu. Równocześnie zapisuje się na ostatni już, przed powstaniem, turnus tajnej szkoły podchorążych „Agricola”.
27 IV 1944 r. bierze udział w udanej akcji wykolejenia pociągu niemieckiego pod Warszawa, na trasie Tłuszcz-Urle. Z końcem maja uczestniczy w ćwiczeniach w „leśnej bazie” pod Wyszkowem. Patrol, którym dowodził Baczyński został odcięty od bazy przez nieprzyjaciela i harcerzom cudem, tylko, udało się wyjść z zasadzki. Na skutek tego dowódca kompanii- plutonowy podchorąży Andrzej Romocki „Andrzej Morro” w rozkazie dziennym nr.42/43 z 1 VII 1944 r. zwolnił „starszego podchorążego Krzysztofa- Zielińskiego z powodu małej przydatności w warunkach polowych” wyznaczając mu inny zakres obowiązków. Baczyński z tego nie skorzystał i przeniósł się na własna prośbę do batalionu „Parasol’, gdzie został zastępca dowówiczeniach w „leśnej bazie”
1 VIII przed „godzina W” Krzysztof wraz z plutonem dowodzonym przez B. Czarneckiego „Morsa” znalazł się na odprawie przy ul. Focha. Odwołanie rozkazu przyszło za późno i w chwili wybuchu powstania pluton został sam, odcięty od oddziału. 2 VII Baczyński z 3 kolegami przyłącza się do oddziału biorącego udział w szturmie na pałac Blanka. 3 VII po zdobyciu pałacu zostaje odkomendowany do pełnienia służby na wieży Ratusza, gdzie mieścił się posterunek obserwacyjny.
4 VIII Baczyński schodzi z Ratusza i zajmuje nowe stanowisko w pałacu Blanka. Tutaj zostaje ciężko ranny i umiera. Andrzej Domaszewicz ps. „Szczapa” był- jak twierdzi jedynym, bezpośrednim świadkiem postrzelenia Krzysztofa „Baczyński zginął w niedzielę 4 sierpnia około 16.00-16.30 na pierwszym piętrze przy środkowym oknie narożnika od Placu Teatralnego i Daniłowiczowskiej. Otrzymał postrzał tuż nad lewym okiem i pocisk odłupał część koci czołowej”. Wieczorem odbył się pogrzeb w gruzach Ratusza. Ciało było zakryte papierem. Przyszło 20-25 osób. Kolega- Zbigniew Czajkowski rozpoznał Krzysztofa po znaczku „Agricoli”. Wiadomość o śmierci męża nie dotarła do Basi. Barbara, ciężko ranna w głowę 24 VIII, zmarł- jak twierdzi jedynym,
Przy porządkowaniu min Ratusza odkopano szczątki, które matka rozpoznała. Krzysztof i jego żona, jak życzyła sobie tego-Basia, zostali pochowani we wspólnym grobowcu na warszawskim cmentarzu wojskowym – Powązki, opodal kwatery batalionu „Zośka”.

Ciekawostki:
Umierając Basia ściskała w ręku tomik wierszy męża i dyplom podchorążówki /niewielki kartonik/, na którym zostały ślady jej krwi. Prawdopodobnie spodziewała się dziecka.
Gdyby Krzyś przeżył wojnę to pozostałby aresztowany przez U.B. Przyszli po niego kiedy już nie żył. Byłaby Rakowiecka, badania, bicie. Pewnie nie przeżyłby tego ze względu na chorobę.